niedziela, 4 marca 2012

10 Rozdział

Meggie wróciła bardzo późno.Siedziałam w ciszy na moim łóżku kiedy weszła
do mnie do pokoju.Od razu zauważyłam,że była po 'nutce' alkoholu.
-A ty co tak czuwasz jak jakiś stróż w Boże Ciało?-zapytała rozbierając się.
Nie wiem czemu ale mnie to rozśmieszyło.Jednak mimika twarzy Meg była
poważna.-Dostałam się!-krzyknęła-Mam pracę do końca wakacji!
-To świetnie,cieszę się-uśmiechnęłam się na ile było mnie stać chociaż w
rzeczywistości pękałam od środka.
-Jakoś chyba nie bardzo-mruknęła i poszła do siebie.Po 20 minutach
postanowiłam,że pójdę i powiem jej co się wydarzyło.Nie chciałam ani psuć
jej humoru,ani martwić ale wiedziałam że to jedyna okazja bo nie wiem ile tu
jeszcze zabawię,przecież ON może w każdej chwili,w każdym momencie wrócić...
-Meggie?-zajrzałam do środka
-Co jest?-spytała zamykając laptopa
-Jest coś o czym muszę ci powiedzieć...
-Och,tylko mi nie mówi,że znowu masz jakieś problemy!-zaśmiała się ironicznie
-Ja...
-No tak,oczywiście-przerwała mi-Ivy Bennett jak zwykle musi być w
centrum uwagi!-prychnęła-I nie obchodzi ją szczęście innych,przecież to ona
jest najważniejsza! W końcu jest sławną i bogatą aktorką! Wiesz co...mam
już dość twojego ciągłego wysłuchiwania...
-Przepraszam,że Ci przeszkodziłam-odpowiedziałam-To był błąd-wycofałam
się i zamknęłam drzwi.Następnego ranka byłam pewna swoich zamiarów.
Wstałam o godzinie 5,zaczynało świtać.Spakowałam swoje rzeczy do
walizki i napisałam list do Meggie zostawiając jej go na moim łóżku,z myślą że
może tam zajrzy.Nie miałam pojęcia czy w najbliższym czasie będzie jakiś lot,
ale pojechałam taksówką na lotnisko.Najwcześniejszy miał być o 7.Kiedy
wreszcie wybiła wsiadłam w samolot do Londynu...

***

-Niall? Możecie do mnie przyjść? Tak,to ważne! Okej,drzwi są otwarte.-
Meggie rozłączyła się i usiadła zmartwiona na łóżku.
-Co się stało?-zapytali One Direction wchodząc do pokoju po 5 minutach.
Bez słowa pokazała im list,który trzymała w dłoniach.

                      Droga Meggie
Miałaś rację.Jestem okropną egoistką,mam nadzieję,że mi to
kiedyś wybaczysz.Postanowiłam że wrócę do Londynu chociaż
na jakiś czas,nie wiem co dalej.Bardzo Cię przepraszam.
Uściskaj chłopców.
                                           Ivy


-Ja...jak to wyjechała?-Niall nie mógł uwierzyć w to co przeczytał
-No tak to,nie ma jej.-Meg opadła na łóżko-Jaka ja jestem głupia! Ona
mi chciała wczoraj coś powiedzieć,wyglądała na prawdę okropnie,a zawsze
jest taka idealna...a a ja..ja byłam zalana!
-Ale czemu..co się mogło stać?-zapytał Harry
-Nie wiem..-Louis też usiadł
-Ja wiem-odezwał się Liam a wszyscy na niego spojrzeli-Chciałem wam
wczoraj powiedzieć ale Ivy się uparła-westchnął i opowiedział im wszystko.-
Była strasznie przerażona że wróci,pewnie dlatego wyjechała-zakończył.
-Zabiję drania-szepnął Zayn,który nie odzywał się w ogóle od samego
początku.Odwrócił się na pięcie i wyleciał z sypialni.Nastała cisza,nikt się
nie odzywał.
-Co teraz zrobimy?-zapytał Niall po 10 minutach
-Trzeba znaleźć Zayna.Chodź Harry-Louis wstał i skierowali się do drzwi.
-Stop-przerwała Meggie-Po co Zayna?
-Jeśli Zayn mówi,że kogoś zabije to naprawdę może mieć to na myśli-
wytłumaczył Loczek
-Wywalili go ze szkoły za pobicia-dodał Lou-Liam,spróbuj dodzwonić się do
Ivy.postaramy się szybko wrócić-Payne kiwnął głową i wyciągnął telefon.

Oczami Zayna:
-Halo? Masz adres? Poczekaj chwilę..Przepraszam,ma pan może kawałek
kartki i coś do pisania?-zapytałem uprzejmego taksówkarza
-Coś się znajdzie.Zapisać?-spytał a ja pokiwałem głową i podyktowałem.
-Dzięki wielkie,bardzo mi pomogłeś.Do usłyszenia.I panu też bardzo dziękuję.
-Nie ma sprawy.Jedziemy tam?
-Jeśli mógłbym prosić..-Po 10 minutach dojechaliśmy pod jeden z hoteli w
LA.Wszedłem do środka i zapytałem o jego nazwisko.Miałem szczęście,że
recepcjonistka była fanką One Direction bo wyczułem,że inaczej nic by
mi nie powiedziała.
-Niestety nie ma go aktualnie w hotelu.
-Cholera..-syknąłem
-Ale wychodził jakieś 5 minut temu.Może go pan złapie na parkingu-
uśmiechnęła się.
-Dzięki-odpowiedziałem i w pośpiechu pobiegłem na parking.Kiedy tam
dobiegłem przez moment myślałem,że już go nie ma.Jednak w chwili
zwątpienia zauważyłem go.Stał przy swoim samochodzie i zdaje się,że
podrywał jakąś blondynę.
-Widzę,że szybko zmieniasz swoje obiekty westchnień-stanąłem za
jego plecami.Odwrócił się automatycznie.
-A ty tu co?
-Mamy do pogadania-włożyłem ręce do kieszeni
-Tak? A niby o czym?-zaśmiał się
-No nie wiem...może o tym co robiłeś wczoraj około południa?
-Ach,o tym-wyszczerzył zęby-Muszę przyznać,że Ivy ma wyjątkowo
cięty charakter.Nie powiem,lubię takie.Ale wiesz...w końcu ją znam od
bardzo dawna.
-Wiedziałem,że jesteś świnią ale żeby tak podrywać nie swoje
dziewczyny...nie ładnie-zbliżyłem się.
-Hahaha! Myślisz,że uwierzyłem w waszą bajeczkę? Daruj sobie stary...
nie masz u niej żadnych szans.Ona jest już MOJA!-rozbawiony położył dłoń
na moim ramieniu.Przytrzymałem ją jedną ręką a drugą przywaliłem mu w twarz.
-Sam tego chciałeś..-spojrzał na mnie ze złością i zaczęliśmy się bić.Szło
nieźle.Byłem tak wściekły więc każdy cios był coraz mocniejszy.W końcu
powaliłem go na ziemię.Już chciałem rozbić mu nos  kiedy ktoś złapał
mnie od tyłu.
-Wystarczy,stary-Harry odciągnął mnie od niego
-NIE!-krzyknąłem i zacząłem się wyrywać,ale Louis pomógł mu mnie
przytrzymać.
-Zayn,nie warto-poklepał mnie po plecach-Zabierajmy się stąd-popchali
mnie do taksówki-No już,właź.-Ostatni raz spojrzałem na tego drania.
Miałem ochotę tam wrócić..Jednak taksówka ruszyła.

-O mój Boże,Zayn! Masz cały rozwalony nos!-Meggie krzyknęła kiedy
weszliśmy do salonu.
-Powinnaś wyjść,Meg-powiedział Niall-Możesz przynieść apteczkę?
-Jasne-odpowiedziała blednąc po twarzy
-Nie trzeba,nic mi nie jest-mruknąłem i usiadłem
-Ale nie zaszkodzi na to zerknąć-oznajmił Liam
-I jak,dzwoniliście do niej?-spytał Lou
-Dzwoniłem,ale miała wyłączony telefon-westchnął
Gdy opatrzyli mi mój nos spytałem Meggie czy zostanie sama w domu
czy chce żebyśmy zostali.Nie było takiej potrzeby więc po 10 minutach
znaleźliśmy się u nas.
-Muszę wam coś powiedzieć-spojrzałem na nich kiedy rozsiedli się
przed telewizorem.
-Słuchamy-Liam uśmiechnął się do mnie zachęcająco a Harry ściszył
-Mieliście rację.Ivy nie jest dla mnie tylko przyjaciółką-wydukałem z
trudem a oni cali się rozpromienili.
-To świetnie,stary-Harry poklepał mnie po plecach,Niall i Liam wyszczerzyli
zęby przybijając sobie piątkę a Loui wstał i krzyknął:
-A NIE MÓWIŁEM! HA! MALIK SIĘ ZAKOCHAŁ,MALIK SIĘ
ZAKOCHAŁ!-i zaczął  biegać po meblach co po chwila czochrając mi włosy
-Dzięki,bro.Może tak głośniej bo jeszcze sąsiedzi nie słyszeli.Po za tym nie
powiedziałem,że jestem zakochany.To grube określenie.
-Jjjasne-olał moje słowa i dalej robił swoje
-Haha..ale co teraz?-spytał Horan
-Nie wiem..muszę się z tym przespać.
-Jasne,idź zakochańcu-zaśmiał się kiedy wstałem
-Zayn!-zawołał Hazza zanim wyszedłem.Spojrzałem na niego-Ale żeby
nie było,czuję się zazdrosny!-zrobił smutną minę.Podszedłem do niego i go
obcałowałem jak to było w moim zwyczaju.
-Matko,jak ty całujesz...-udał rozjuszonego i poprawił fryzurę
-EJ! A MY?!-wrzasnęła reszta
Zaczęliśmy się macać,tulić,skakać i całować.Och,dzięki Bogu,że ich mam...

(tak mniej więcej coś w tym stylu tylko dużo dłużej i więcej xD)
 


Po pierwsze: Zayn jest już po pogrzebie i prawdopodobnie wrócił z
powrotem do USA.Po drugie: Rozdział trochę długi,bo całkowicie mi się
pomieszało w moich zapiskach ale mam nadzieję,że nikt mnie nie zatłucze xD
Po trzecie: Eee...po trzecie to w zasadzie cieszę się,że ze mną jesteś,że
to właśnie czytasz oraz cieszę się z tego,że jestem directionerką.To co
wypisują w dalszym ciągu ludzie o nas,directionerkach kompletnie mnie
rozbraja.Nie mają o niczym ani o tym zespole najmniejszego pojęcia ale
strasznie się wypowiadają.Ja nie oceniam ich muzyki więc wolałabym aby oni
też tego nie robili bo to się robi śmieszne.Nie słuchasz,nie wyśmiewasz się
i nie obrażasz tych,którzy słuchają i tak powinno być.A ja się cieszę,że
mogę siebie nazwać PROUD DIRECTIONER. :)
Dla wątpiących,proszę: TU
Ps.Jak można nazywać ich pedałami skoro Liam i Lou mają dziewczyny,
a reszta miała już nie jedną? :/

Ps.2 Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki,która też zaczęła pisać o
chłopcach,dopiero się rozkręca ale wiecie,że potrzeba czytelników
aby blog istniał ^^
http://gastric-love.blogspot.com/

3 komentarze:

  1. Świetne to było. Łza mi poleciała. Bardzo dobrze że Zayn pobił tego debila.
    Mam nadzieję że Ivy szybko wróci do domu.
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn w pełnym wcieleniu Bad Boy'a. :D
    Świetny rozdział .:)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, nie spodziewałam się ze Ivy wyjedzie ;) a co do tego obrażania nas to masz rację, ja tak samo nie wrzucam na kwejka, besty nie obnoszę się z tym że nie lubię muzyki której słucha ktoś inny
    Ami, L.

    OdpowiedzUsuń