wtorek, 13 marca 2012

12 Rozdział

Leżałam w swoim pokoju,który nic się nie zmienił od mojego ostatniego pobytu
w domu (dla lepszego wyobrażenia tak wyglądał pokój Ivy: zdjęcie) Mama
regularnie w nim sprzątała.Musiała czuć się co najmniej dziwnie,to tak jakby
sprzątać po trupie.Ale w sumie dużo roboty tu nie było,tylko odkurzanie
przybywającego kurzu.Mimo to wzdrygnęłam się.Kiedy tak bezsensownie
rozmyślałam dostałam smsa.Odczytałam go:
*Hej Ivy.Długo się nie odzywałaś,zaczynamy się martwić.
                                          Odpisz koniecznie,Zayn. *
Natychmiast powróciłam do rzeczywistości.Kompletnie zapomniałam o
chłopcach i Meggie! Załapałam za telefon i szybko odpisałam:
*Przepraszam,że nie dałam wam znać.U mnie wszystko dobrze,przyjechałam
do rodziny,do Bradford.*

W tym samym czasie:
-Widzieliście mój telefon?-zapytał Zayn,który właśnie wyszedł spod prysznica.
-My go mamy.Eee...przesyłamy kilka piosenek.-załgał Lou
-Ok..
-Zaraz,zaraz...ona napisała Bradford?-szepnął Niall a Tomlinson pokiwał głową.
-Ale...przecież Zayn stamtąd jest!
-Wiem.Odpiszmy jej coś i oddajmy mu ten telefon...
-Tylko nie zapomnij usunąć wiadomości-przypomniał Hazza podchodząc
do nich z Liamem.
-Gotowe.Zayn odkładam go!-zawołał-A teraz...Zrobimy im niespodziankę?
-Co masz na myśli?-zapytał podekscytowany Horan i w zaciekawieniu
wysłuchali Tomlinsonowego pomysłu.
-Więc?-zapytał
-Ja się piszę.
-Ja też.
-Możemy to zrobić-zgodzili się
-Świetnie-Lou uśmiechnął się cwaniacko i gdzieś zatelefonował.

Następnego dnia:
-Hej Ivy-do mojego pokoju wszedł Kevin
-Cześć braciszku.
-Co robis?-wgramolił swój słodki tyłeczek na moje łóżko
-A tak sobie siedzę i myślę jak bardzo cię kocham!-zawołałam i zaczęłam go
łaskotać na co on przesłodko chichotał.
-Ej,a cemu cie nigdy nie ma w domu?-zapytał kiedy przestaliśmy się śmiać
-Bo widzisz...ja pracuję i mieszkam w innym mieście.Tam mam bliżej do pracy.
-Nie lozumiem...-zmrużył brwi.Wtedy zauważyłam jak bardzo podobny jest
do mojej mamy.
-Kiedyś Ci to wytłumaczę-szepnęłam mu do ucha i przytuliłam do siebie.
Długą ciszę przerwało czyjeś pochlipywanie.Spojrzałam w kierunku drzwi,gdzie
stała mama,jak zwykle w hinduskim sari opierając się o framugę.
-Mamo,znowu się wzruszyłaś?-zaśmiałam się,a ona tylko kiwnęła głową i
złożyła ręce patrząc na nas z matczyną troską.
-Obiecaj mi,że będziesz częściej nas odwiedzać-podeszła do nas i
objęła nas mocno.
-Obiecuję.
-No dobra.-wyprostowała się i pociągnęła nosem.-A teraz chodźcie na obiad,
wasz tata już wrócił.

-Nie rozumiem co wam odwaliło.-powiedział Zayn wysiadając z pociągu,
-A co się miało niby stać?-zapytał Niall
-Dopiero co wróciliśmy do Londynu a wam nagle zachciało się jechać do Bradford.
-Nie stęskniłeś się za rodzinką?-Louis nagle pojawił się obok niego-Bo ja za
twoją mamą bardzo!
-No stęskniłem,ale to dziwne w dalszym ciągu...

Godzinę później:
-Co za niespodzianka!-zawołała po raz kolejny pani Malik częstując chłopców
obiadem.
-Mógłbym prosić dokładkę?-spytał nie kto inny jak Nialler
-Oczywiście,jedzcie ile chcecie-powiedziała z uśmiechem nakładając mu-Zayn,
muszę was jednak zmartwić.
-Czym,mamo?
-Znajomi twojego ojca zostają u nas na kilka dni i pokoje gościnne będą zaję..
-Niech sobie pani nami nie zawraca głoowy!-wtrącił jej szybko Lou-nie
będziemy państwu zawracać głowy.Mamy gdzie się zatrzymać-wyszczerzył
zęby-Tak w ogóle,to pięknie pani wygląda.
-Och,dziękuję.-zarumieniła się-słodki jesteś.-poklepała go po policzku.

-Mówiłeś,że mamy gdzie się zatrzymać!-zawołał Zayn kiedy wieczorem
opuścili jego dom.
-Spokojna głowa,coś znajdziemy-pocieszył go i wyciągnął telefon-Halo?
Meggie? Wyślij mi jeszcze raz ten adres.Tak tak,przeproszę.No pa,dzięki.
-Po coś ty dzwonił do Meggie? Niczego już nie rozumiem...Spokojnie
zmieścilibyśmy się w moim pokoju.Jest duży..
-Wyluzuj Zayn-poklepał go Hazza po plecach.
-Dobra Malik.Teraz się skup.Musimy się tam znaleźć-pokazał mu smsa z
jakimś adresem.
-Wiesz gdzie iść?-zapytał Liam
-Mniej więcej..
Po 10 minutach znaleźli się na jakiejś ulicy,zrobiło się już ciemno a ich drogę
oświetlały jedynie przyuliczne latarnie.
-To chyba tu!-zawołał Niall
-Tak,to tu.-pokiwał Lou
-A co TU jest?
-Jak dobrze pójdzie to nasz nocleg.-powiedział uśmiechnięty i zadzwonił do drzwi.

Znowu leżałam bezinteresownie na łóżku.Nie lubiłam takich chwil w których
kompletnie nie masz co ze sobą zrobić.
-Ivy! Skarbie,zejdź na moment!-dobiegł mnie z dołu głos mamy.Leniwie
wstałam i zeszłam po schodach.Mam stała przy drzwiach i z kimś rozmawiała.
-Louis?-wypaliłam kiedy zauważyłam przyjaciela-Harry,Liam,Niall,Zayn...
co wy tu robicie?!-wybałuszyłam oczy,ale z tego co zobaczyłam to nie tylko ja
byłam zdziwiona bo i Malik wyglądał na bardzo zaskoczonego.
-Cześć Ivy-przywitali się radośnie
-Wejdźcie chłopcy,bo nam tu komary nalecą-mama zagoniła ich do środka
na co się zaśmiali.
-Mamy prośbę...-zaczął Lou
-Ivy,nie stójcież tu tak w progu! Zabierz kolegów do pokoju!-znowu się
wtrąciła wychylając głowę zza drzwi kuchennych,a ja mimowolnie się
uśmiechnęłam.Bardzo brakowało mi jej szaleńczej osoby.
-Racja.Chodźcie.-pociągnęłam ich na górę-Czujcie się jak u siebie.
-Radziłbym tego nie mówić...-parsknął Liam a ja przyznałam mu rację.
-Woow...jaki zarąbisty pokój!-zawołał Niall i razem z Zaynem rzucili się na
moje wielkie łóżko.
Zachichotałam.Kiedy udało mi się ich wszystkich uspokoić to spytałam:
-A więc co się stało?
-Nie no nic się nie stało...po prostu przyjechaliśmy do rodziców Zayna...
-Mieszkasz w Bradford?!-spojrzałam na chłopaka
-Tutaj się urodziłem-uśmiechnął się-Nie miałem pojęcia,że ty też.
-Jaki ten świat mały...-pokręciłam głową.-No dobra.I co dalej?
-No i u Zayna w domu jest nie mały tłok,przyjechali goście...-zaczął Niall
-I nie mamy gdzie spać-dokończył pogodnie Lou-możemy posiedzieć u
Ciebie dopóki nie zaśniesz?
-Jasne,ale tylko do północy bo wtedy się kładę-odpowiedziałam z ironią.
-Dobre i to-zaśmiał się Harry
-Dajcie mi moment-pokiwałam głową i zeszłam na dół.Rodzice siedzieli
przytuleni przed telewizorem.
-Jak tam,mała?-spytał tata
-W porządku.Mam do was prośbę.Czy moi przyjaciele..czy oni mogliby u nas
przenocować? Przed chwilą wrócili z Londynu i nie mają się gdzie podziać.
-Oczywiście!-mama od razu się zgodziła-Pokaż im pokoje.
-Zaraz,zaraz,Anjali...tak w ogóle co to za przyjaciele? Nigdy wcześniej ich
nie widziałem.-tata spojrzał na mnie podejrzliwie
-A co to ma za znaczenie?-poirytowała się
-Duże! Nie chcę mieć pod dachem jakichś młodocianych przestępców!
-Och,daj spokój Charlie.Przecież to mili chłopcy,znam się na ludziach. Po za
tym chyba nie pozwolimy żeby 5 chłopców włóczyła się o 22 po Bradford!
Tata już otwierał usta,ale prędko im przerwałam.
-Spokój! To żadni młodociani przestępcy,tylko zespół One Direction.
Poznałam ich w Los Angeles,nie ma się czego bać,tato.
-TEN One Direction?!-mama wybałuszyła oczy-No nie! No tak! To był
przecież ten w lokach! Najświętsza panienko,Charlie One Direction jest w
naszym domu!-zawołała a tata aż podskoczył-Muszę ich zobaczyć!-wstała.
-Nie,mamo! Eee..jutro,teraz są bardzo zmęczeni.
-Ech,no dobrze.Powiedz im,że mogą zostać u nas jak długo chcą,będzie nam
bardzo miło ich gościć.A może...może sama im to powiem?-znowu wstała
-Nie potrzeba,sama im przekażę.Dziękuję wam-ucałowałam ich w policzek
i wróciłam na górę,kiedy tata starał się uspokoić moją rodzicielkę śpiewającą
''What Makes You Beautiful''.
-Załatwione.-klasnęłam w dłonie kiedy weszłam do pokoju.W tym czasie Lou
grzebał w mojej szafie,Niall z Liamem oglądali zdjęcia,Harry śpiewał coś pod
nosem a Zayn przytulony do mojej poduszki leżał na łóżku ledwo żywy.
Zauważyłam,że powieki mimowolnie się mu zamykały.
-Możecie zostać u nas jak długo chcecie.Ale radzę uważać na moją mamę,
jest waszą psychofanką-zachichotałam-Obok są 2 pokoje gościnne,nie
pomylcie się i nie wejdźcie do pokoju mojego brata Joe'go,a zresztą on ma
wywieszoną jakąś tabliczkę na drzwiach. (Witam po ciemnej stronie mocy.
Wejście grozi kalectwem lub śmiercią.) Podziękowali i wstali wychodząc.
-Chodź Zayn-Hazza podał rękę Malikowi,który już cicho pochrapywał.
-Lou!-zawołałam za nim spokojnie
-Hm?
-Oddaj.-wyciągnęłam rękę na której po chwili pojawił się mój stanik-Jesteś
niemożliwy!-zaśmiałam się
-Eech...-westchnął zrezygnowany
Zaraz po tym jak wyszli poszłam się umyć i chwilę potem zapadłam w
głęboki sen.


 Hahahah,ta animacja mnie rozwala! :D Kolejny rozdział za nami,gdybym
miała pewność,że wielu osobom się moje opowiadanie podoba to
dodawałabym częściej.A teraz się przyznać,kto z was oglądał ostatni
chat z chłopcami? Polska jak zwykle zawładnęła ^^ Też próbowałam tam
do nich pisać,ale na prawdę,tyle polek jak na oglądaczy z całego świata,
to nic tylko być dumnym i skakać xDD Mało tego,Liam który mówi nam
Hello,Niall,Zayn...Zaje*iście! Tu urywki kiedy było o nas:

Tłumaczenie; Prowadzący: (bla, bla) Większość ludzi mówi "Kocham Was",
"Przyjedźcie do Izraelu", "Kocham Was", "Przyjedźcie do Polski",
"Kocham Was".
Zayn: Jest dużo polek!
Prowadzący: Taak! Mnóstwo polek! Co tam Polsko?! Jak się macie?
Musicie się przywitać! Bo piszą "Nie powiedzieliście "hej" do Polski!
Liam: Hello!
Prowadzący: Jea, okej. Więc..
Niall: Tu jest bardzo dużo ludzi z Polski.

albo:
reporter: Kolejny tydzień to ważny tydzień. Jesteśmy podekscytowani
albumem. Polska chce wiedzieć coś o albumie.Wiem, że mówię dużo o
Polsce ale ja kocham Polskę. ;D

Yeeeaaaah! Dobra,na dzisiaj to będzie tyle.Jeśli macie twittery to możecie
mnie obserwować @marta_mizera,ja zawsze follow back :D Paa! ;*

6 komentarzy:

  1. Jej znów sa wszyscy razem. Loui jest nie możliwy, nie przypuszczałam że tak się potoczy. Dobrzee!! ;**
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  2. suuper ! pisz kolejny rozdział !

    ` Julka

    OdpowiedzUsuń
  3. niech Ivy odda mi swój pokój ;P jak zwykle świetniee <3 czekam na next'a :D
    Lilly

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie ; *
    mama psychofanka jest najlepsza ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie.! Kochaaam.! :D
    Oglądałam cały chat. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie,ale "leżałam bezinteresownie na łóżku" nie brzmi dobrze. Jak można leżeć bezinteresownie? :)

    OdpowiedzUsuń