W życiu
napotykamy wielu ludzi. Tych dobrych i tych złych. Tych, którzy kochają
nas i tych w których zakochujemy się my sami. Każdy z nich zostawia w
naszej pamięci małą garstkę wspomnień. Każdy zabiera ze sobą kawałek
naszego serca.
-No i tak to wygląda...-Rudowłosa westchnęła a menadżerka zmartwiona pokręciła głową-Jeszcze kawy?
-Poproszę.Ale...nie mogła tego przeczekać?
-Mary nie należy do osób cierpliwych.Od zawsze trudno radziła sobie z tęsknotą....-tu uśmiechnęła się lekko przypominając sobie jak chłopcy przenosili się z jej domu do Zayna (patrz rozdział 20)
-I co teraz będzie?
-Nie wiem...skoro tak postanowiła to pewnie...pewnie powoli będzie próbowała żyć...normalnie.
Przerwały rozmowę kiedy usłyszały na piętrze moje kroki.Zlekceważyłam ich wołania,po prostu wzięłam poranną toaletę i powróciłam do łóżka.Tak minęła godzina...dwie...trzy...aż w końcu do mojego pokoju zapukała Katy.
-Mogę wejść?-Nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową.Kobieta wolnym krokiem podeszła do mnie i usiadła obok.
-Mary...ja wiem,że jest Ci trudno,ale tak nie można...Musisz coś zjeść,ubrać się,wyjść...
-Nie chcę.-pociągnęłam nosem,a ta po dziesięciu minutach braku jakiejkolwiek współpracy wróciła na dół gdzie patrząc na Meg kręciła głową z rezygnacją.
-Mam pomysł.Jak on nie wypali to już nie wiem co.-odezwała się Cooper i zaczęła przedstawiać jej swój plan.
Zerknęłam na zegarek...godzina 14.Miałam wrażenie,że czas w tym pokoju po prostu się zatrzymał.Jeszcze raz przypomniałam sobie wczorajszą scenę...twarz Zayna,jego ostatnie słowa,błagalny wzrok.Wszystko jeszcze raz...kiedy usłyszałam ciche pukanie w drzwi i po chwili w moim pokoju znaleźli się Daniel Radcliffe,Rupert Grint i Emma Watson.
-Co...Co wy tutaj robicie?!-zawołałam zdziwiona
-My też się stęskniliśmy.-wyszczerzyli zęby i mocno mnie uściskali.
-Twoje przyjaciółki nas sprowadziły,możemy Ci trochę przeszkodzić?
-Ja...jasne,oczywiście! Bardzo mi was brakowało...
-Na szczęście teraz będziemy się widywać niemalże codziennie!-zawołał Rupert
-Oo takk...Nawet nie wiecie jak już ciągnie mnie na plan.
-Już niedługo.A tymczasem ubieraj się bo wychodzimy!
-Ale ja nie...
-Nie ma żadnego ale!-przerwała mi Emma a Dan dodał:
-Raz raz,masz dziesięć minut,będziemy na dole.
Czując,że oni sobie nie odpuszczą westchnęłam,zabrałam jakieś ubrania z szafy i udałam się do łazienki.Chyba po raz pierwszy nie przejmowałam się tym co wkładam,wzięłam byle co.
-No pięknie się wyrobiłaś.-powiedział Rup zerkając na zegarek
-To my ją porywamy,odstawimy bezpiecznie za kilka godzin.-Em pożegnała się z dziewczynami i już po chwili byliśmy w centrum miasta.Spotkanie z nimi pozwoliło mi chociaż na chwilę zapomnieć o Zaynie i chłopcach,ale gdy o osiemnastej byłam z powrotem,zdaje się że wszystko wróciło wraz z przekroczeniem progu kamienicy.
Mijały dni,tygodnie...jakoś zaczęłam się z tym wszystkim oswajać.Po dwóch miesiącach byłam już naprawdę innym człowiekiem.Wróciłam na plan,spotykałam się ze starymi znajomymi z obsady,razem z Meggie wybierałyśmy się potańczyć,jednak to wszystko nie sprawiło,że całkowicie zapomniałam o przeszłości.To,że stałam się bardziej radosna i lekkoduszna,nie znaczy że nie brakowało mi tamtych chwil.
Moje uczucia co do One Direction a w szczególności co do jednego z nich wcale się nie zmieniły.
Pewnego listopadowego dnia odwiedziła nas Katy,która ostatnimi czasy często u nas przesiadywała.
-Mary! Mamy sprawę,w zasadzie to ty masz!-zawołała wpadając jak burza do kuchni-Oo obiadek,smacznego.Zostało wam trochę dla mnie? Od rana nic nie jadłam,ciągle jest w biegu...-zziajana złapała się za policzki na których malowały się rumieńce,zapewne od biegnięcia.
-Już nakładam,a wy sobie porozmawiajcie.-Meg wstała od stołu i zostawiła mnie z menadżerką.
-A więc słucham Cię uważnie.
-Musisz lecieć do Nowego Yorku.
-Ja? A niby po co? Nie chce mi się nigdzie jeździć...-zmarszczyłam nos jak dwuletnie dziecko
-Wielka...No dobra nazwijmy to galą,a więc Wielka Gala obsady Pamiętników Wampirów!
-Ach to...w zasadzie to możliwość ponownego ujrzenia Iana Somerhaldera w garniaczku jest bardzo kusząca...-zacmokałam-Kiedy dokładnie?
-W sobotę.
-A dzisiaj mamy...?
-Środę...
-Więc za trzy dni?
-Świetnie,że tak dobrze radzisz sobie z matematyką,ale zamiast się zgrywać to leć się pakuj,samolot masz o 22,wszystko już załatwione,mam bilety...-podrapała się po głowie w celu przypomnienia sobie jeszcze czegoś ale jej przerwałam.
-I mam lecieć sama? Czemu ty nie...
-Bo ja muszę być tu,mam dużo roboty z twoją osobą na głowie! George leci z tobą jako twój towarzysz-ochroniarz ale oczywiście reszta ochrony też będzie.Rozumiesz,tak...no tak..no bliżej.
-Załapałam.Meg,a ty?-spytałam przyjaciółki,która właśnie postawiła talerz przed Katy.
-Co ja? Aaa wybacz,ale ja nie mogę,mam obowiązkowe zajęcia fotograficzne od rana do wieczora.
-Czyli jednym słowem mam od was odpoczynek,podoba mi się.-poruszałam zabawnie brwiami i poleciałam na górę się pakować.Meggie i Katy wymieniły spojrzenia.
-Ty też uważasz,że ona zmieniła się nie do poznania?-szepnęła Kate,a druga pokiwała głową.
W tym samym czasie:
It's Everything about you, you, you
Everything that you do, do, do
Like every party is just us two
And there's nothing I could point to
It's Everything about you, you, you
Everything about you!
Iii...koniec! Ostatni koncert w tym dniu,nareszcie należyty odpoczynek...Po pół godzinie z powrotem znaleźliśmy się w hotelu więc na spokojnie mogłem zadzwonić do Meggie na Skype,na szczęście była
dostępna.
-Nawet nie wiesz jak dobrze Cię widzieć!-zawołałem wzdychając
-I Ciebie też.Tylko jak długo jeszcze przez ten nieszczęsny ekranik?
-Miesiąc...dwa miesiące maksymalnie...I wiedz,że mnie też się to nie podoba,Ameryka jest wspaniała,
ale nie ma porównania co do tego,że wolałbym być teraz przy tobie.
-Jeśli starałeś się być słodki to udało Ci się to w stu procentach.-zaśmiała się-Zaraz...czy ja tam słyszę
głos Zayna?
Spojrzałem w bok i pokiwałem głową patrząc na przyjaciela,który podśpiewując sobie coś pod nosem szukał czegoś zawzięcie w szafie.
-Where is my phone? O MY GOSH!-wołał jak jakiś rozkapryszony laluś.Zrobiłem facepalma.
-Co się z nim stało? Jest jakiś taki...inny?
-A żebyś wiedziała...-westchnął-Zapuścił się chłopak odkąd...zerwali.-mówiłem coraz ciszej zerkając czy brunet czasem nie podsłuchuje
-Co masz na myśli mówiąc zapuścił?
-No nie wiem...chodzi na imprezy kiedy tylko mamy wolne,z czym pewnie wiąże się wyrywanie jakichś lasek.Pamiętasz wtedy na plaży co żeście się obraziły?-spytałem a ta pokiwała głową-No to jest bardzo podobnie...-skwitowałem-Tyle że teraz jest jeszcze bardziej wkurzający niż zwykle,a mi akurat przyszło dzielić z nim pokój! No ale powiedz mi jak tam u Mary?
-Prawdę mówiąc to chyba wyśmienicie,ciągle się uśmiecha,wychodzi na spotkania ze starymi przyjaciółmi,stała się chyba bardziej pewna siebie i taka jakaś...rozluźniona.
-Co te rozstania robią z ludźmi...Obiecaj mi,że my się nie rozstaniemy!-złożyłem przed nią ręce w błagalnym geście a ona jak zwykle uroczo chichotała.-Jejku,jaka ty jesteś piękna...-podparłem głowę i przyglądałem jej się kilka minut aż ta w końcu cała zarumieniona zasłoniła kamerkę dłonią.
-Weź mi już tak nie słodź bo się rozłączę!
-Nie nie nie!-zaprotestowałem szybko-Obiecuję,że będę grzeczny.
-Poczekaj na minutkę...-powiedziała i odeszła od laptopa wracając po kilku minutach.-Chyba jednak będę musiała kończyć,Mary mnie potrzebuje.
-Skoro musisz...Dzisiaj się przenosimy więc nie będziemy już mogli porozmawiać.-posmutniałem
-Głowa do góry,jutro też jest dzień!
-Kocham Cię.-wypaliłem a ona się zaczerwieniła
-Ja Ciebie też.-kiedy to powiedziała obydwoje szeroko się do siebie uśmiechnęliśmy.
-Pozdrów ode mnie Marinę.
-Wiesz co...-zmieszała się-Nie wspominałam przy niej na wasz temat odkąd...odkąd się uspokoiła więc...Ech,bo widzisz ona jest teraz w takiej dziwnej sytuacji,niczym Bella w Księżycu w Nowiu kiedy Edzio ją zostawia.Rozumiesz co mam na myśli?
-Tak myślę...No ale jakby co to niech wie,że pomimo zerwania z Malikiem między nami nic się nie zmieniło,nadal jesteśmy przyjaciółmi.Gdyby coś wspominała powtórzysz jej to?-zapytałem z nutką nadziei w głosie.Zależało mi na naszej przyjaźni i bolał mnie fakt,że Mary próbowała jakoś żyć bez nas.
-Oczywiście.W takim razie...do jutra.-posłała mi jeszcze buziaczka i rozłączyła się.Wzdychając wyłączyłem laptopa i pogrążony w myślach zasnąłem dokładnie wtedy kiedy Zayn wyszedł z hotelu.
Stwierdzam żałobę,bo Malik chodzi z Perrie Edwards! ;( Powiem szczerze,że mnie się to NIE PODOBA,ona mi jakoś tak nie podchodzi chociaż wiem,że to nie ja mam ją lubić a ON.No ale...kurcze czemu jest mi tak źle z tą myślą? Chyba wolałam jak był sam,no ba,o wiele bardziej wolałam!
Niektórzy mówią,że true directioner będzie życzyć im jak najwięcej szczęścia,i ja też wcale nie życzę im źle,ale myślę że każdy ma prawo kogoś nie lubić.Jednak to,że ta panna mi się nie podoba nie znaczy,że będę ją hejtować bo tego bym się nie dopuściła w nawet najgorszym przypadku.
Chyba tylko wy potraficie poprawić mi ten podły humor wchodząc tu,czytając to co piszę i tym bardziej KOMENTUJĄC! Ludzie,20 komentarzy pod tamtym rozdziałem i PONAD 30 TYS.WYŚWIETLEŃ,ja nie wiem jak mam wam dziękować! Chciałabym żebyście mi napisali czy chcecie nadal to czytać czy mam już niedługo kończyć bo dobiliśmy prawie do 40 i chcę wiedzieć czy wam się to nie nudzi? To bardzo dla mnie ważne.MASSIVE THANK YOU GUYS! xx
-No i tak to wygląda...-Rudowłosa westchnęła a menadżerka zmartwiona pokręciła głową-Jeszcze kawy?
-Poproszę.Ale...nie mogła tego przeczekać?
-Mary nie należy do osób cierpliwych.Od zawsze trudno radziła sobie z tęsknotą....-tu uśmiechnęła się lekko przypominając sobie jak chłopcy przenosili się z jej domu do Zayna (patrz rozdział 20)
-I co teraz będzie?
-Nie wiem...skoro tak postanowiła to pewnie...pewnie powoli będzie próbowała żyć...normalnie.
Przerwały rozmowę kiedy usłyszały na piętrze moje kroki.Zlekceważyłam ich wołania,po prostu wzięłam poranną toaletę i powróciłam do łóżka.Tak minęła godzina...dwie...trzy...aż w końcu do mojego pokoju zapukała Katy.
-Mogę wejść?-Nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową.Kobieta wolnym krokiem podeszła do mnie i usiadła obok.
-Mary...ja wiem,że jest Ci trudno,ale tak nie można...Musisz coś zjeść,ubrać się,wyjść...
-Nie chcę.-pociągnęłam nosem,a ta po dziesięciu minutach braku jakiejkolwiek współpracy wróciła na dół gdzie patrząc na Meg kręciła głową z rezygnacją.
-Mam pomysł.Jak on nie wypali to już nie wiem co.-odezwała się Cooper i zaczęła przedstawiać jej swój plan.
Zerknęłam na zegarek...godzina 14.Miałam wrażenie,że czas w tym pokoju po prostu się zatrzymał.Jeszcze raz przypomniałam sobie wczorajszą scenę...twarz Zayna,jego ostatnie słowa,błagalny wzrok.Wszystko jeszcze raz...kiedy usłyszałam ciche pukanie w drzwi i po chwili w moim pokoju znaleźli się Daniel Radcliffe,Rupert Grint i Emma Watson.
-Co...Co wy tutaj robicie?!-zawołałam zdziwiona
-My też się stęskniliśmy.-wyszczerzyli zęby i mocno mnie uściskali.
-Twoje przyjaciółki nas sprowadziły,możemy Ci trochę przeszkodzić?
-Ja...jasne,oczywiście! Bardzo mi was brakowało...
-Na szczęście teraz będziemy się widywać niemalże codziennie!-zawołał Rupert
-Oo takk...Nawet nie wiecie jak już ciągnie mnie na plan.
-Już niedługo.A tymczasem ubieraj się bo wychodzimy!
-Ale ja nie...
-Nie ma żadnego ale!-przerwała mi Emma a Dan dodał:
-Raz raz,masz dziesięć minut,będziemy na dole.
Czując,że oni sobie nie odpuszczą westchnęłam,zabrałam jakieś ubrania z szafy i udałam się do łazienki.Chyba po raz pierwszy nie przejmowałam się tym co wkładam,wzięłam byle co.
-No pięknie się wyrobiłaś.-powiedział Rup zerkając na zegarek
-To my ją porywamy,odstawimy bezpiecznie za kilka godzin.-Em pożegnała się z dziewczynami i już po chwili byliśmy w centrum miasta.Spotkanie z nimi pozwoliło mi chociaż na chwilę zapomnieć o Zaynie i chłopcach,ale gdy o osiemnastej byłam z powrotem,zdaje się że wszystko wróciło wraz z przekroczeniem progu kamienicy.
Mijały dni,tygodnie...jakoś zaczęłam się z tym wszystkim oswajać.Po dwóch miesiącach byłam już naprawdę innym człowiekiem.Wróciłam na plan,spotykałam się ze starymi znajomymi z obsady,razem z Meggie wybierałyśmy się potańczyć,jednak to wszystko nie sprawiło,że całkowicie zapomniałam o przeszłości.To,że stałam się bardziej radosna i lekkoduszna,nie znaczy że nie brakowało mi tamtych chwil.
Moje uczucia co do One Direction a w szczególności co do jednego z nich wcale się nie zmieniły.
Pewnego listopadowego dnia odwiedziła nas Katy,która ostatnimi czasy często u nas przesiadywała.
-Mary! Mamy sprawę,w zasadzie to ty masz!-zawołała wpadając jak burza do kuchni-Oo obiadek,smacznego.Zostało wam trochę dla mnie? Od rana nic nie jadłam,ciągle jest w biegu...-zziajana złapała się za policzki na których malowały się rumieńce,zapewne od biegnięcia.
-Już nakładam,a wy sobie porozmawiajcie.-Meg wstała od stołu i zostawiła mnie z menadżerką.
-A więc słucham Cię uważnie.
-Musisz lecieć do Nowego Yorku.
-Ja? A niby po co? Nie chce mi się nigdzie jeździć...-zmarszczyłam nos jak dwuletnie dziecko
-Wielka...No dobra nazwijmy to galą,a więc Wielka Gala obsady Pamiętników Wampirów!
-Ach to...w zasadzie to możliwość ponownego ujrzenia Iana Somerhaldera w garniaczku jest bardzo kusząca...-zacmokałam-Kiedy dokładnie?
-W sobotę.
-A dzisiaj mamy...?
-Środę...
-Więc za trzy dni?
-Świetnie,że tak dobrze radzisz sobie z matematyką,ale zamiast się zgrywać to leć się pakuj,samolot masz o 22,wszystko już załatwione,mam bilety...-podrapała się po głowie w celu przypomnienia sobie jeszcze czegoś ale jej przerwałam.
-I mam lecieć sama? Czemu ty nie...
-Bo ja muszę być tu,mam dużo roboty z twoją osobą na głowie! George leci z tobą jako twój towarzysz-ochroniarz ale oczywiście reszta ochrony też będzie.Rozumiesz,tak...no tak..no bliżej.
-Załapałam.Meg,a ty?-spytałam przyjaciółki,która właśnie postawiła talerz przed Katy.
-Co ja? Aaa wybacz,ale ja nie mogę,mam obowiązkowe zajęcia fotograficzne od rana do wieczora.
-Czyli jednym słowem mam od was odpoczynek,podoba mi się.-poruszałam zabawnie brwiami i poleciałam na górę się pakować.Meggie i Katy wymieniły spojrzenia.
-Ty też uważasz,że ona zmieniła się nie do poznania?-szepnęła Kate,a druga pokiwała głową.
W tym samym czasie:
It's Everything about you, you, you
Everything that you do, do, do
Like every party is just us two
And there's nothing I could point to
It's Everything about you, you, you
Everything about you!
Iii...koniec! Ostatni koncert w tym dniu,nareszcie należyty odpoczynek...Po pół godzinie z powrotem znaleźliśmy się w hotelu więc na spokojnie mogłem zadzwonić do Meggie na Skype,na szczęście była
dostępna.
-Nawet nie wiesz jak dobrze Cię widzieć!-zawołałem wzdychając
-I Ciebie też.Tylko jak długo jeszcze przez ten nieszczęsny ekranik?
-Miesiąc...dwa miesiące maksymalnie...I wiedz,że mnie też się to nie podoba,Ameryka jest wspaniała,
ale nie ma porównania co do tego,że wolałbym być teraz przy tobie.
-Jeśli starałeś się być słodki to udało Ci się to w stu procentach.-zaśmiała się-Zaraz...czy ja tam słyszę
głos Zayna?
Spojrzałem w bok i pokiwałem głową patrząc na przyjaciela,który podśpiewując sobie coś pod nosem szukał czegoś zawzięcie w szafie.
-Where is my phone? O MY GOSH!-wołał jak jakiś rozkapryszony laluś.Zrobiłem facepalma.
-Co się z nim stało? Jest jakiś taki...inny?
-A żebyś wiedziała...-westchnął-Zapuścił się chłopak odkąd...zerwali.-mówiłem coraz ciszej zerkając czy brunet czasem nie podsłuchuje
-Co masz na myśli mówiąc zapuścił?
-No nie wiem...chodzi na imprezy kiedy tylko mamy wolne,z czym pewnie wiąże się wyrywanie jakichś lasek.Pamiętasz wtedy na plaży co żeście się obraziły?-spytałem a ta pokiwała głową-No to jest bardzo podobnie...-skwitowałem-Tyle że teraz jest jeszcze bardziej wkurzający niż zwykle,a mi akurat przyszło dzielić z nim pokój! No ale powiedz mi jak tam u Mary?
-Prawdę mówiąc to chyba wyśmienicie,ciągle się uśmiecha,wychodzi na spotkania ze starymi przyjaciółmi,stała się chyba bardziej pewna siebie i taka jakaś...rozluźniona.
-Co te rozstania robią z ludźmi...Obiecaj mi,że my się nie rozstaniemy!-złożyłem przed nią ręce w błagalnym geście a ona jak zwykle uroczo chichotała.-Jejku,jaka ty jesteś piękna...-podparłem głowę i przyglądałem jej się kilka minut aż ta w końcu cała zarumieniona zasłoniła kamerkę dłonią.
-Weź mi już tak nie słodź bo się rozłączę!
-Nie nie nie!-zaprotestowałem szybko-Obiecuję,że będę grzeczny.
-Poczekaj na minutkę...-powiedziała i odeszła od laptopa wracając po kilku minutach.-Chyba jednak będę musiała kończyć,Mary mnie potrzebuje.
-Skoro musisz...Dzisiaj się przenosimy więc nie będziemy już mogli porozmawiać.-posmutniałem
-Głowa do góry,jutro też jest dzień!
-Kocham Cię.-wypaliłem a ona się zaczerwieniła
-Ja Ciebie też.-kiedy to powiedziała obydwoje szeroko się do siebie uśmiechnęliśmy.
-Pozdrów ode mnie Marinę.
-Wiesz co...-zmieszała się-Nie wspominałam przy niej na wasz temat odkąd...odkąd się uspokoiła więc...Ech,bo widzisz ona jest teraz w takiej dziwnej sytuacji,niczym Bella w Księżycu w Nowiu kiedy Edzio ją zostawia.Rozumiesz co mam na myśli?
-Tak myślę...No ale jakby co to niech wie,że pomimo zerwania z Malikiem między nami nic się nie zmieniło,nadal jesteśmy przyjaciółmi.Gdyby coś wspominała powtórzysz jej to?-zapytałem z nutką nadziei w głosie.Zależało mi na naszej przyjaźni i bolał mnie fakt,że Mary próbowała jakoś żyć bez nas.
-Oczywiście.W takim razie...do jutra.-posłała mi jeszcze buziaczka i rozłączyła się.Wzdychając wyłączyłem laptopa i pogrążony w myślach zasnąłem dokładnie wtedy kiedy Zayn wyszedł z hotelu.
Stwierdzam żałobę,bo Malik chodzi z Perrie Edwards! ;( Powiem szczerze,że mnie się to NIE PODOBA,ona mi jakoś tak nie podchodzi chociaż wiem,że to nie ja mam ją lubić a ON.No ale...kurcze czemu jest mi tak źle z tą myślą? Chyba wolałam jak był sam,no ba,o wiele bardziej wolałam!
Niektórzy mówią,że true directioner będzie życzyć im jak najwięcej szczęścia,i ja też wcale nie życzę im źle,ale myślę że każdy ma prawo kogoś nie lubić.Jednak to,że ta panna mi się nie podoba nie znaczy,że będę ją hejtować bo tego bym się nie dopuściła w nawet najgorszym przypadku.
Chyba tylko wy potraficie poprawić mi ten podły humor wchodząc tu,czytając to co piszę i tym bardziej KOMENTUJĄC! Ludzie,20 komentarzy pod tamtym rozdziałem i PONAD 30 TYS.WYŚWIETLEŃ,ja nie wiem jak mam wam dziękować! Chciałabym żebyście mi napisali czy chcecie nadal to czytać czy mam już niedługo kończyć bo dobiliśmy prawie do 40 i chcę wiedzieć czy wam się to nie nudzi? To bardzo dla mnie ważne.MASSIVE THANK YOU GUYS! xx
Ja chce żeby się pogodzili, rozdział cudowny. ;) x
OdpowiedzUsuńNie nie nie! Nie nudzi się! Masz pisać dalej! <3
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny rozdział! <333
Wyśmienicie XD. Pisz pisz : D. < 3
OdpowiedzUsuńnie, nie nudzi się ! musisz pisać dalej :D to jest świetne... o rany a myślałam, że Zayn będzie inaczej przeżywał rozstanie. nie mogę doczekać się ich spotkania !
OdpowiedzUsuńNiech wrócą do siebie !!!
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEEEEE!!!!
OdpowiedzUsuńJest świetny rozdział i nawet ma Ci do głowy nie przychodzić kończyć tego bloga !!
Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/
niech oni do siebie w końcu wrócą !
OdpowiedzUsuńmi też sie nie podoba ta cała Perrie Edwards, ona wyglada jak by miała 40 lat !
rozdział jak zawsze świetny! błagam nie kończ tego.
OdpowiedzUsuńA co do Zayna i Perrie, to ja ..sie praktycznie załamałam, i tez jej nie lubie tak samo jak ty. WOLAŁAM kiedy był sam, ale to w końcu musiało nastąpić .
a nie mogło tak nastąpić na przykład...ze mną? huehue :D xx
Usuńwiesz....myśle że gdyby z tobą to nie była bym zła ; p .
Usuńhaha :3
UsuńAaaaa ... Ty ogłupiałaś !!!
OdpowiedzUsuńJak możesz myśleć, że nam się nudzi twój blog ?!!
Czekam na next <33
Zapraszam do siebie
http://kaiss-and-he.blogspot.com/
no może zbliżaj się ku końcowi ! tylko pamiętaj ! niech mary bd z Zaynem ! :D
OdpowiedzUsuńi wtedy wszystko bd jak ta lala XD
J.xx
Coś czuję, że Mary przypadkiem spotka się z Malikiem w NYC... a może i nie... ;P Ale miło by było gdyby się spotkała z resztą chłopaków, w końcu tak jak powiedział Niall wciąż są przyjaciółmi :)
OdpowiedzUsuńCo do Zayna i Perrie to jakoś też mi dziewczyna nie pasuje, ale stwierdziłam, że oni są normalnymi kolesiami, więc pewno z wieloma się będą spotykać zanim znajdą swoją jedną jedyną. Głowa do góry! może długo ten związek nie przetrwa... a może przeciwnie... na pewno z czasem się przyzwyczaimy ;) A hejtowanie nie ma sensu, bo to człowiek jak każdy inny ;)
Co do pisania to ja uwielbiam Ciebie i to jak piszesz, więc pisz ;)
Nie kończ! Nie! Rozdział świetny i też jestem ciekawa czy spotkają się na tej gali. www.gastric-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCo za myśli ci chodzą po głowie-nie waż mi się już kończyć! Uzależniłam się od tych opowiadań, więc czekam z niecierpliwością na kolejne! ;]
OdpowiedzUsuńNie kończ.. rozdział świetny tylko chciałabym zeby oni byli razem <3 idealnie <3
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Z resztą doskonale o tym wiesz:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) http://fifi1d.blogspot.com/
Idealne <3 tylko chce żeby oni znowu byli razem :)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://blog-one-direction-infection.blogspot.com/
o rety... nie mogę się doczekac nastepnego !
OdpowiedzUsuńRewelacja <3
OdpowiedzUsuńpisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz,
OdpowiedzUsuńZ-A-J-E-B-I-S-T-Y blog ♥
kiedy next.??
pisz dalej, do stuu rozdziałów
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloogaaa ! :*
OdpowiedzUsuńCZekam na nexta ! z niecierpliwością ! :D <3
i mam nadzieją ,że Mary z Zaynem się dość szybko zejdą !
Nie wytrzymam tej rozłąki :P hahha'
I jeszce jedno , żądam więcej scenek(no wiesz jakich,ten tego...) :P haha
blog genialny !! przeczytałam wszystkie rozdziały od początku świetny !!!
OdpowiedzUsuńzapraszam cię na mojego bloga - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/05/rozdzia-1.html przeczytaj , skomentuj
kocham to chodź dopiro to czytam teraz:D i nie martw się ja jej też nie trawie :)
OdpowiedzUsuń