Kiedy wróciłam,Meggie jeszcze spała.Skorzystałam z tej okazji i postanowiłam
zrobić pranie.Jeśli chodzi o sprzątanie to zawsze wykłócamy się o to,co kto ma
robić,ale stwierdziłam,że jest tak ładna pogoda więc szkoda aby ubrania z
podróży kisły w torbach.Dlatego wypakowałam wszystkie rzeczy,wrzuciłam do
pralki a sama zabrałam się za śniadanie.
-Mmm...co tak pięknie pachnie?-dobiegł mnie głos tuż ze schodów
-Jajecznica z papryką-odpowiedziałam z wyraźną dumą,że wreszcie coś mi wyszło
-Znajdzie się troszkę dla mnie?-spytała siadając przy kuchennym blacie
-No nie wiem,nie wiem-zaśmiałam się
-Co ty w takim dobrym humorze?
-Nie uwierzysz kogo spotkałam-odpowiedziałam z wielkim podekscytowaniem
-Gdzie,tu w domu?-parsknęła-Och,to na pewno była poduszka-pokiwała
głową udając zaskoczenie-Mam nadzieję,że mi ją przedstawisz.
-Nie wydaje mi się żeby chciała poznać kogoś tak zgryźliwego
-No cóż,może nie będę płakać.
-Jak wolisz-wzruszyłam ramionami i zabrałam się za jedzenie a Meggie
poszła w moje ślady.
-Emm,a tak na serio?-spytała po chwili ciszy.Cała Meggie..
-Nie przeżyłabyś gdybyś się nie dowiedziała,co?-parsknęłam na co ona
tylko ziewnęła.
-Byłam przed chwilą na plaży.I poznałam SAMEGO ZAYNA MALIKA-
powiedziałam kładąc nacisk na ostatnie słowa
-Taak,a w mojej torebce gnieżdżą się krasnoludki-Nic nie odpowiedziałam.
-Gdzie idziesz?-spytała kiedy wstałam
-Wywiesić pranie.Ty zmywasz-zaśmiałam się ironicznie.Żadna z nas
nienawidziła mycia naczyń.
-Liam.-szepnął niebieskooki blondyn kucając przy łóżku swego przyjaciela
-Liam,obudź się!
-Co? Niall?! Czemu mnie budzisz o...
-Liam,ja..ja mam chyba przywidzenia-spojrzał na niego poważnie
-Przywidzenia?
-Noo..chodź ze mną-wyciągnął go z łóżka i sprowadził do ogrodu
-Widzisz? Tam-wskazał ręką
-Co mam niby widzieć?
-No tą dziewczynę
-No widzę...-chłopak spojrzał na owego Nialla ze zdziwieniem i
pewną litością-I po to mnie tu ściągnąłeś?
-Och,przyjrzyj się.
Liam stanął bliżej płotu i tak jak mu nakazano przyjrzał się dziewczynie,
która niedaleko wywieszała pranie.
-Czy to...
-Ivy Bennett,prawda?-przerwał mu rozjuszony-Ty też ją widzisz?
-Noo widzę.Ale co ona tu robi??
-Uff...ale ulga! Myślałem,że ze mną coś nie tak-parsknął śmiechem
-Co wy tu robicie?-odezwał się ktoś za nimi.Okazał się nim uśmiechnięty
brunet z marchewką w ręce
-Lou,patrz kto tam jest!-zawołał Niall
-Gdzie tam?
-No chodź tu-Niall złapał go za rękę i pokazał na sąsiadkę
-Zaraz...to jest ta..-uniósł marchewkę i zmrużył oczy w zamyśleniu-
Ona grała w Harrym Potterze?-spytał przygryzając
-No! Chodźmy powiedzieć Zaynowi.On kocha Harryego Pottera-
blondyn poleciał do salonu ale po chwili wrócił
-Gdzie on tak w ogóle jest?
-Przed chwilą leżał na kanapie ale powiedział,że idzie jeszcze do łóżka-
oznajmił Louis a Niall z Liamem wystartowali
-STOP!-zawołał za nimi-Będziemy go budzić?
-No a jak?!-odezwał się Liam
-To czekajcie na mnie!
-To nie będzie takie łatwe-pokręcił głową Liam wchodząc do sypialni
-Mam pomysł-szepnął Louis i wybiegł z pokoju.Po chwili wrócił z
gitarą w ręce-trzymaj-wcisnął ją Niallowi-zagraj coś-Poradził mu a ten
go posłuchał.Kiedy zaczął grać,Louis kiwnął na Liama i zaczęli
śpiewać coś na kształt piosenki.Zawierała ona takie słowa jak:
dziewczyna,harry potter,obok,sąsiadka,pranie i Malik.Jednak nie na
niego to zadziałało a na piątego z chłopców.
-Jaka zaś dziewczyna?-odezwała się czupryna loków spod kołdry
zachrypionym głosem
-Nasza sąsiadka,to Ivy Bennett,ta która grała w Harrym Potterze-
odpowiedział Niall w pośpiechu
-Czekaj...-podniósł się zaspany i przetwarzał jego słowa.Minęło kilka
minut zanim odpowiedział-Aha.
Louis nie mając już siły rzucił się na łóżko Zayna i zaczął piszczeć mu do
ucha.Zayn momentalnie otworzył oczy i zwalił przyjaciela na podłogę
-CO JEST Z WAMI?!-krzyknął.Podobno często był nachmurzony jak
ktoś go wybudzał ze snu.
-Zayn,kochanie,spokojnie-zwrócił się do niego Lou słodkim głosem
-Nie można już normalnie pospać? Są wakacje.-powiedział już
o wiele spokojniejszym tonem głęboko oddychając
-Ale to ważne.Na pewno się ucieszysz jak ci powiemy...
-Że Ivy Bennett jest naszą nową sąsiadką!-dokończył Niall z uśmiechem
-Co?
-Wiedziałem,że będzie zaskoczony-Liam przybił piątkę Niallowi
-Wiemy jak lubisz te książki czy tam filmy,więc możemy iść się z nią
przywitać-zaproponował
-Ja już ją spotkałem-odpowiedział wstając
-Jak to spotkałeś? Kiedy?
-Dzisiaj rano,na plaży-ziewnął
-I nic nam nie powiedziałeś?-Niall spojrzał na niego ze smutkiem
-Spałeś,bracie-poklepał go po ramieniu-Ale nie wiedziałem,że mieszka obok.
-Przedstawisz ją nam chociaż?-spojrzał na przyjaciela,który kierował się
do łazienki.
-Jest za płotem.Sami możecie iść-zniknął za drzwiami
-Dziwny jakiś-skwitował Louis
-No-zgodził się Harry,który wyglądał na 'przytrzymanego'.
-Ivy,gdzie jesteś??-Meggie chodziła po całym domu nie mogąc mnie znaleźć-Tu
się schowałaś...dzwoniła Kelly.Zaraz tu będzie,ma nam coś ważnego do
powiedzenia.
-Nie spytałaś o co chodzi?
-Powiedziała,że wszystkiego dowiemy się jak przyjedzie.
Wtem rozległ się dzwonek do drzwi.
-Hej,Kelly-przywitałam się z wyraźnie zmartwioną managerką-Wejdź.
-Więc co się stało?-spytałam kiedy wygodnie rozsiadłyśmy się w salonie
-Jest coś co wam muszę powiedzieć...Mam nadzieję,że mnie zrozumiecie.
-Gadaj już bo zaczynasz mnie przerażać-odezwała się Meg
-Chodzi o to,że odchodzę.
-CO?!-krzyknęłyśmy obydwie
-Uwierzcie mi,że muszę...postanowiłam więcej czasu poświęcić dzieciom.Jestem
w ich życiu prawie nie obecna,a tak nie postępuje prawdziwa matka.Mam nadzieję,że
mnie zrozumiecie.Oczywiście nie zostawiam was z niczym.Mam na swoje
miejsce następcę.Nawet dwóch,ale jednego z nich wybiorę.W każdym bądź razie
nie martwcie się.No i będziemy się spotykać,jeśli będziecie chciały-dodała kiedy
zobaczyła,że w naszych oczach zbierają się łzy.
-Jasne,że tak! Obowiązkowo-przytuliłam ją mocno
-A tu gdzie teraz siedzicie,to prezent.-pociągnęła nosem
-W sensie kanapa?-spytała inteligentnie Meggie
-Nie głuptasie-zaśmiała się-Ten dom.Mam nadzieję,że mi wybaczycie moje
odejście.
-Nie ma mowy!-wstałam
-Nie możemy go przyjąć-zaprotestowała wraz ze mną
Po godzinnej kłótni,Kelly wstała,ucałowała nas i uciekła nie przyjmując do
wiadomości,że dom nie może być tak po prostu prezentem
-Kelly!-Pobiegłam za nią
-Dajcie już spokój,wariatki-zaśmiała się-Widzimy się niedługo.Dbajcie o siebie!
Mam nadzieję,że się spodoba tym kilku czytelniczkom.Szkoda,że tak mało
was tu wchodzi :( No ale cóż...
Ciekawa jestem co tam dalej wymyślić..nasza pisarko. ;** haha podoba mi się ten rozdział
OdpowiedzUsuńfajnie jest ;D czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam harrego pottera, pamietniki wampirów i 1D wiec podoba mi się twój blog . XD
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)
Ten fragment z przywidzeniami jest boski !!! Tak to napisałaś, że nie mogę wytrzymać ze śmiechu !!!
OdpowiedzUsuńTen blog to połączenie wszystkiego co kocham boże pisz i nie przestawaj!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń