sobota, 2 czerwca 2012

41 Rozdział


And ever since you've been gone
I've been torn apart
I know that you can't hear me but
I'm still hurt
And I wish you were here

I odkąd Cie nie ma,
Jestem rozdarty na wskroś.
Wiem, że nie możesz mnie usłyszeć, ale
Ja ciągle cierpię
I chciałbym żebyś tu była.

Ostatecznie podsumowując: gala wypadła znakomicie,byłam z siebie zadowolona.I to nie tylko dlatego,że ponownie ujrzałam przyjaciół,że po telewizyjnej emisji tak naprawdę nie pożegnaliśmy się tylko udaliśmy się na imprezę do wynajętego klubu,oraz że tak cudownie było ujrzeć tych wszystkich fanów...Nie wiedzieć czemu ja sama czułam się szczęśliwa i kiedy w nocy wróciłam do apartamentu,w którym zastałam Georga i Zoey,nie potrafiłam podać im choćby jednego argumentu dlaczego tak właśnie się czuję.I to właśnie było dziwne.
Następnego dnia pewnie nie jeden człowiek odsypiałby tą noc do południa,jednak ja całkowicie wypoczęta wstałam jak zazwyczaj,o dziewiątej.Na stole w kuchni czekało mnie już śniadanie zrobione przez menadżerkę.(strój Zoey)
Po zjedzeniu posiłku i wypiciu porannej kawy z mlekiem przebrałam się i tak jak to wcześniej zaplanowałyśmy,wybrałyśmy się na spacer po mieście.
-Ładna kiecka.-kobieta zilustrowała mnie wzrokiem a ja zachichotałam na wspomnienie,że to właśnie ona mi ją podarowała.
-A,dziękuję.Dostałam ją od takiej jednej...ach,nawet już jej nie pamiętam!-machnęłam ręką a ona zrobiła urażoną minę.
-Jestem pewna,że osoba,która Ci ją dała też już jakoś specjalnie Cię nie pamięta...
-Och,tak uważasz? W takim razie może skoczmy do apteki po tabletki na sklerozę?
-Możemy,ale przydadzą się dwa opakowania!-pokazała mi język i roześmiane weszłyśmy do Starbucks.
-Ja dzisiaj stawiam.-powiedziałam-Co wybierasz?
-To co zwykle.
-W takim razie poprosimy...dla mnie może Caramel,a dla koleżanki Vanilla Frappuccino.
Po zapłaceniu i odebraniu napojów wolnym krokiem ruszyłyśmy w kierunku Time Square.
-Niesamowite...niesamowite...-wzdychałam
-Co jest takie niesamowite?-usłyszałam nad swoim uchem męski głos jednak na początku wcale mnie to nie zdziwiło i dalej się rozglądałam.
-To miejsce...niesamowite,że jest tu tak magicznie...
-No tak,to prawda.-owy męski głos zachichotał.Skądś go znałam...odwróciłam się powoli i ujrzałam za sobą Toma Fletchera.
-Co ty tu roobisz?!-wybałuszyłam oczy
-Stoję i podziwiam twoje magiczne miejsce.-uśmiechnął się promiennie-Nie przywitasz starego,dobrego kumpla?-wyciągnął do mnie ręce a ja kręcąc głową rzuciłam mu się na szyję.
-Czy my musimy iść tak szybko,stary? Już nie wyrabiam...-spytałem bruneta próbując nadrobić jego kroku.
-Trzeba było ze mną nie iść.-dostałem w odpowiedzi
-Nie mam pojęcia co się z tobą ostatnio dzie...-nie dokończyłem,bo w momencie gdy się zatrzymał,ja odbiłem się od jego pleców i upadłem na ziemię.-Kuźde Zayn! Mógłbyś mnie wcześniej łaskawie informować przed zamiarem gwałtownego hamowania? Już nam robią zdjęcia...Potem tylko będzie: Niall Horan,fajtłapa z Mullingar nie umie chodzić.-mruknąłem i stanąłem obok niego.-Na co się tak gapisz?
Chłopak nie odpowiedział,więc podążyłem za jego wzrokiem.Na początku nie wiedziałem,co jest takiego niezwykłego w dziesiątkach przemieszczających się przechodni,jednak po kilkunastu sekundach spostrzegłem wśród nich brązowowłosą dziewczynę uwiązaną do szyi jakiegoś blondyna,a tuż obok nich uśmiechając się stała ciemnoskóra kobieta,tak na oko miała może coś koło trzydziestki.
Niepewnie zerknąłem na przyjaciela.Zauważyłem,że mruży oczy,zaciska szczęki i rusza w kierunku skąd przyszliśmy.
-Zayn,zaczekaj! Przecież to tylko Tom,nasz kumpel,zapomniałeś?!-zatrzymałem go
-I co z tego.Widocznie to on pocieszył jej 'bolejące' serce.-prychnął
-Bo ją przytulił,tak? Ona przynajmniej nie odtrąca swoich przyjaciół,czego nie można powiedzieć o tobie.-oznajmiłem chłodno-Ciekawy jestem ile panien już wyrwałeś żeby się jakoś pocieszyć?
-To nie ja chciałem zakończyć nasz związek.
-A ona zrobiła to dlatego,bo wiedziała że nie zniesie tęsknoty za tobą! Ty jednak chyba się tym zbytnio nie przejmujesz,w końcu pocieszenie już znalazłeś.Kto wie,może Mary właśnie tego się po tobie spodziewała?-byłem tak wściekły,że słowa wylatywały z moich ust jedno po drugim.I choć wiedziałem,że nie powinienem był tego mówić,to miałem nadzieję,że w jakimś stopniu na niego zadziałają.Brunet nie patrząc już na mnie ruszył do przodu,a ja stałem tak przez chwilę nie wiedząc czy pójść za nim,czy podejść do przyjaciółki za którą tak bardzo się stęskniłem...Kiedy odwróciłem głowę,aby zobaczyć czy nadal tam stoi,posmutniałem.Już jej tam nie było.

Chowanie się przed światem nie jest sposobem na życie.Więc będę przekonywał się,że będzie dobrze.
Będzie dobrze,ale odkąd Cię straciłem,ledwie się trzymam...
-Te słowa zapisałem w swoim pamiętniku do którego zaglądałem gdy nie wiedziałem co mam myśleć.Jeszcze raz je przeczytałem po czym wzdychając rzuciłem zeszyt na biurko a sam położyłem się na łóżku.
-Jestem kompletnym idiotom.-powiedziałem sam do siebie.Liam miał rację,Niall miał rację,ale nie przyznam im tego na razie,bo jak mówiłem,jestem kompletnym idiotom.Co z tego,że wróciłem do imprezowania? Czułem się wspaniale tylko przez chwilę,a to nie jest dobry sposób na życie.Tylko co w takim razie mam teraz zrobić...Jestem wściekły,okropnie wściekły na Mary,tak wściekły że mam ochotę coś rozwalić,choć dobrze wiem,że to i tak nic nie zmieni.No właśnie...skoro i tak nic...Poderwałem się,wsadziłem do kieszeni papierosy,sprawdziłem czy mam telefon i zakładając na siebie koszulkę opuściłem hotel mijając przy wyjściu Harry'ego i Lou.
-A tego gdzie znowu poniosło?-usłyszałem zdziwiony głos Hazzy,ale nie zatrzymałem się żeby z nimi pogawędzić tylko ruszyłem dalej.Wciskając się do wolnej taksówki powiedziałem kierowcy cel mej podróży i już po chwili byłem pod klubem.
-Skoro i tak nic się nie zmieni...-mruknąłem i przybiłem piątkę ochroniarzowi,z którym zdążyłem się już dobrze zapoznać.Jak zwykle skierowałem się do baru i od razu dostałem to co zawsze,barmani także mnie tu znali.Zabierając kilka drinków na raz,włożyłem papierosa do ust i zasiadłem na jednej z kanap obok jakichś trzech dziewczyn,którym puściłem oczko a te zarumienione zachichotały.Lubiłem to uczucie,kiedy płeć żeńska się za mną oglądała,z resztą który facet nie lubi? Po godzinie byłem już tak zalany,że nie wiedziałem co wokół mnie się dzieje.Raz za czas przychodziły do mnie jakieś dziewczyny,więc nie zdziwiłem się kiedy pewnego momentu podeszła zgrabna brunetka,której twarz skądś znałem...Ale w tej chwili nie potrafiłem tego ocenić bo ledwo co widziałem.
-Alkohol i papierosy to chyba niezbyt zdrowe połączenie,nie sądzisz?-usiadła obok mnie,wydawało mi się jakby była zdenerwowana,ale przemawiała do mnie ze stoickim spokojem.Rozpoznałem to po głosie,bo oczy zdążyłem już zamknąć.
-Zdrowe może i nie...ale je uwielbiam.-odpowiedziałem zachrypniętym głosem-Chcesz spróbować?-spytałem po kilku minutach ciszy i nagle ujrzałem ostry błysk światła.Czyżby ktoś robił zdjęcie?
-Nie..ja chciałam tylko coś sprawdzić.-najprawdopodobniej wstała i odeszła bo usłyszałem tupot obcasów,chyba nie była sama.
-Sprawdzić...a co ja to,królik doświadczalny?-mruknąłem sam do siebie-Cody,zapodaj jeszcze kolejeczkę!-zawołałem w kierunku przechodzącego kelnera.
-Sie robi,Zayn.
-I po co Ci to było? Po co chciałaś go sprawdzać?
Nie odpowiedziałam na to pytanie zadane przez Zoey.Całkowicie nie spodziewałam się,wychodząc z domu,że akurat w tym klubie spotkam Zayna,którego niegdyś mogłam nazwać MOIM ukochanym...
Bałam się,okropnie bałam się spotkania z nim,jednak teraz i tak to nie ma sensu,bo on nawet mnie nie poznał.Co się z nim stało? Czy to właśnie o tym wspominał Niall,wtedy na plaży?
-Nie wiem,sama nie wiem...-westchnęłam
-Chcesz stąd iść? Możemy znaleźć inny klub,albo wrócić do hotelu.
-Niee,jak już tu przyszłyśmy to tu zostańmy,mój były i tak ma teraz inne pocieszenie,więc nas nie zauważy...-spojrzałam w kierunku bruneta,który właśnie obejmował jakąś blondynkę.Poczułam bolesny skurcz w żołądku jednak nie dałam po sobie tego poznać.Malik jeszcze o tym nie wie,ale wypowiedział mi wojnę,a ja nie zamierzam stać bezczynnie.-Napijmy się.
-No dobra...-powiedziała powoli-Ja coś zamówię,ty zajmij jakiś stolik.
I tak też się stało,zasiadłyśmy na skórzanych kanapach i resztę wieczoru spędziłyśmy starając się uciec od wszelkich zmartwień i trosk,z niewielką pomocą alkoholu.
Następnego ranka nie pamiętałam jakim sposobem dotarłyśmy z powrotem do apartamentu,ale obudziłam się w swoim łóżku,tuż obok śpiącej Zoey.Całe szczęście,że nie bolała mnie głowa.-pomyślałam i weszłam do łazienki,w której wzięłam szybki prysznic,ubrałam się w świeże ubrania i pomalowałam.W kuchni zastałam Georga i Nathana,natomiast Zoey zajęła toaletę po mnie.
-No proszę,któż to wstał.Może się trochę napijesz?
-Daruj sobie ten sarkazm,George.-ominęłam ich i wyciągnęłam z lodówki mleko,które wypiłam prosto z kartonu.Puste opakowanie wyrzuciłam do kosza i zabrałam się za przygotowywanie śniadania dla mnie i menadżerki,w ramach rewanżu.
-W jaki sposób wróciłyśmy tu wczoraj?-spytałam kiedy siedzieliśmy już wszyscy zajadając naleśniki,ta dwójka też się do nas przyłączyła.
-No a jak myślisz? Zoe zadzwoniła do nas około drugiej,bo ty zapomniałaś telefonu.-odezwał się Nathan.
-Faktycznie...Ach,ale świetnie się czuję,właśnie tego mi było trzeba.
-Alkoholu?-parsknął-Następnym razem jak będziecie się chciały upić to może byście tak nas zaprosiły,co? Nam też się trochę od życia należy.
-Będziemy o tym pamiętać.A teraz muszę uciekać,robota czeka.-Zoey podniosła się,zabrała torebkę i pomachała nam,ale po chwili się wróciła.-Młoda,jakby co to dzwoń,dla Ciebie wszystko zostawię.
-Jesteś kochana!-zawołałam za nią i usłyszeliśmy mocny trzask drzwiami.
-No ja rozumiem,że ona się śpieszy,ale jak drzwi wylecą z zawiasów to dostanie się nam,nie jej...-westchnął George a ja się zaśmiałam i zabrałam za mycie naczyń.

Plecy,nogi,dupa...wszystko mnie bolało,czego nie można było powiedzieć o głowie,która wprost rozrywała mi czaszkę.Rozchyliłem pomału powieki i dostrzegłem ostre,białe światło.Na początku nie wiedziałem gdzie się znajduję,ale po chwili przypomniałem sobie wczorajszy wieczór.Prawdopodobnie byłem na zapleczu baru,wczoraj jeden z pracowników pozwolał mi się tam przespać...z ową blondynką,która smacznie spała tuż obok.Wziąłem głęboki oddech.
-Cholera...-przekląłem.Oprócz tego nic nie pamiętałem,nie wiedziałem nawet od której byłem w klubie i co zdarzyło się wcześniej.Ubrałem się pośpiesznie,zanim dziewczyna zdążyła się obudzić,sprawdziłem czy mam wszystko i opuściłem pośpiesznie budynek dziękując po drodze barmanowi,który samotnie sprzątał salę.
Jak tylko wyszedłem na świeże powietrze,zapaliłem papierosa i złapałem taksówkę,która odwiozła mnie pod sam hotel.Zapłaciłem dwa razy więcej niż zwykle i wgramoliłem się do środka.Tak bardzo chciałem tego uniknąć,ale stało się...reszta zespołu była już na nogach.
Siemanko! Przepraszam,że dodaję dzisiaj,ale jutro mam festyn w szkole i raczej nie wbiję na neta :D
Mam nadzieję,że się nie gniewacie,bo dopiero co dawałam 40.Matko,jak tego już dużo!
No i co sądzicie o tym co się porobiło? Jestem ciekawa,więc piszcie! ^^

Do Belli: Jasne,że możemy popisać xDD
Do KiSs Me: Haha,nie wiem,ale to bardzo miłe ;p xx
Do Julla: Ja też Cię kocham ^^
Oraz wszystkim innym MASSIVE THANK YOU za kochane słowa,jesteście THE BEST! ;p xxx

http://inflamara.odpowie.pl

19 komentarzy:

  1. Ahh..Uwielbiam twojego bloga! Rozdział Boski! Po prostu Obłędny! Czekam NN! ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny... tylko ja bym wolała jakby oni już się spotkali i żeby o tym wiedzieli :) a poza tym to cudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super. bomba <3 ahh świetnie piszesz, zazdroszczę :)

    by the way, zapraszam do mnie:
    http://vas-hapenin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Thxx .. :D
    Czekam na następny rozdział !
    Mam na dzieję że będzie nie długo i że będzie trochę dłuższy niż ten !
    Jestem ciekawa spotkania Marry i Zayna.
    Jeszcze raz piszę, że kocham twoje opowiadanie i twojego bloga !
    Napisz do mnie czasem 41797818

    No to chyba wszystko co chciałam napisać !
    Aha podaj mi twój nr gg ! :D

    Dobra teraz to mogę już na 1000(...) % że ten rozdział jest zajebisty**
    <sorki za brzydkie wyrazy ale inaczej nie umiem tego wyrazić ! :D :D ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe spotkanie, tylko czy długo to jeszcze potrwa?
    Wolę jak są razem ale raz za czas potrzebne jest takie coś.
    A tak to fajnie jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojna ?! xD Koko wojna spoko :D
    Jesteś moim bogiem wiesz ? xD Czekam, czekam xd

    OdpowiedzUsuń
  7. O RANY !!! Kobieto rządzisz !!! Rządzisz !!!
    A ten tekst: "przepraszam, że dodaję dzisiaj.." ZGŁUPIAŁAŚ ?! Przecież to cudowne !!! Mam ochotę całować monitor, gdy widzę, że dodałaś rozdział, a ty mnie za to przepraszasz...
    No i zgadzam się z koleżankami wyżej. Ile to jeszcze potrwa? Na pewno masz jakiś chytry plan z tym związany, ale naprawdę twoje wysiłki nie są nam tak potrzebne - chcemy po prostu, żeby Zayn i Ivy wrócili do siebie !!!
    Nie karz nam długo czekać. Proooooooszę....
    ~All

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak na marginesie - "karz" to przez "ż" czy "rz" ?
      ~All - ponownie ;)

      Usuń
  8. Cudowny, genialny, niesamowity, nieziemski, świetny, wspaniały .. no po prostu nie wiem jakiego przymiotnika użyć do opisania twojego rozdziału i sposobu pisania ..
    Okropnie mi się podoba to, co piszesz i czekam na więcej oczywiście :P

    Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mary planuje wojnę.? Jestem ciekawa co z tego wyniknie, czuję, że wymyśliłaś coś bardzo fajnego. Czekam na następny . ;) x

    OdpowiedzUsuń
  10. Weź dziewczyno nie przepraszaj ! <3
    nawet nie wiesz jak się ucieszyłam ja zobaczyłam 41 rozdział ! :D
    Super Ci wyszedł :*
    UWIELBIAM !
    Jestem ciekawa jak potoczy się ta wojna pomiędzy Zaynem i Ivy ! <3
    RZĄDZISZ ! YEEEAH ! :P
    Czekam na NN ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że nad Zayn'em górowała zazdrość i nie podszedł do Mary. I w ogóle szkoda, że się tak zalał i jej nie poznał. No ale w końcu ona go zraniła i chłopak sobie nie umie poradzić :( Może gdyby wiedział, że ona też cierpiała może było by inaczej... lepiej?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ty się dobrze czujesz?! Za co nas przepraszasz, nawet nie wiesz jak się cieszyłam, że dziś dodałaś jak zwykle świetny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak Ci zazdroszcze dziweczyno takiego talentu!
    Mało kto umie tak pisać jak TY!
    Boooski rozdział! < 3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dalej! ja chce kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku...co się z nim dzieje.
    Mam nadzieje że po tych wszystkich trudnościach Zayn i Mary będą razem!
    ; *

    OdpowiedzUsuń
  16. jestes the best ty i twoje opowidanie

    OdpowiedzUsuń
  17. ciekawe, ciekawe <3 uwielbiam <3 jeden z moich ulubionych bogów :)

    OdpowiedzUsuń