Chyba się bałam. Tak to na pewno był strach. Ale czy Ty byś się nie bał? Ryzykować utratę wszystkiego,
aby zyskać coś co może ulotnić się równie szybko jak przybyło? Mam prawo się bać, każdy ma.
Nie wiem dlaczego tak zareagował...myślałam,że kto jak kto,ale on na prawdę mnie zrozumie.Tak dużo wymagałam? Nie wydaje mi się.
W każdym bądź razie,ja uważam,że dobrze zrobiłam.Może to i mnie przyda się odpoczynek od tej codzienności w której chyba sama zaczęłam się gubić...Gdy dojechałam taksówką pod dom i wysiadłam z samochodu,moją twarz uderzył świeży,orzeźwiający powiew przyniesiony z plaży.Spojrzałam w kierunku morza i uśmiechnęłam się słysząc fale obijające się o brzeg.Tak..to tu wszystko się zaczęło.
Chwyciłam walizkę w dłoń i pociągnęłam ku drzwiom.Wyciągnęłam kluczę i przekręciłam zamek w drzwiach co od razu,chodź niepozorne,połączyło się z narastającą ekscytacją.To w tym domu zakochałam się i praktycznie pod tym domem zakochiwałam się,po raz pierwszy tak naprawdę.
Przeszłam kilka kroków,postawiłam walizę w przedpokoju a sama udałam się w kierunku salonu.
-Meggie?-spytałam niepewnie z nadzieją,że rudowłosa za chwilę zmaterializuje się przede mną i zdziwiona rozdziawi usta,wypytując skąd się tu wzięłam.Po dokładnym przeszukaniu każdego kąta w domu,mogłam stwierdzić,że niestety nikogo w nim nie ma.Lekko zawiedziona położyłam się na kanapie i patrząc w sufit zaczęłam zastanawiać się.Spytacie nad czym? Nad życiem...nad życiem swoim i Zayna.Próbowałam udawać,że wszystko jest w porządku ale już od dawna odczuwałam,że coś jest nie tak.Ale nie z mojej strony,Broń Boże! Kochałam go jak nigdy,był moją jedyną miłością.Więc może to on...może po prostu już mu się znudziłam?
Tym pytaniem zakończyłam swoje rozmyślanie,gdyż mój umysł skoncentrował się na śnie,który wkrótce mnie nawiedził.Był to dziwny sen...miejsce,które było mi na pewno znane,ale była w nim jakaś osoba,której twarzy nie mogłam zapamiętać...Gdy tylko podbiegła w moją stronę,jej twarz rozmyła się i nie mogłam stwierdzić niczego,nawet jej płci.
Przebudziłam się i zabrałam za małe przywrócenie tego domu do porządku.Jak na razie było tam zimno,chłodno i nieprzyjemnie,dlatego sprzątnęłam to co tego wymagało,włączyłam telewizor,wymieniłam zasłony na kolorowe aby ocieplić pomieszczenie a przy okazji zasłoniłam je gdyż zaczynało się ściemniać.Nastawiłam wodę na herbatę,włączyłam ogrzewanie i z uśmiechem na twarzy wyłożyłam się pod kocem.Nareszcie...nareszcie mogłam pobyć trochę w samotności,bez zmartwień czy dzieci już śpią,czy Zayn w trasie jest cały i zdrowy i czy aby o czymś nie zapomniałam.Wreszcie tak jak za dawnych czasów mogłam pocieszyć się sama sobą.
Jak tylko zegar wybił 21,usłyszałam przekręcanie zamka i stukot czyichś stóp.Ktoś widząc zapalone światła i odgłos telewizora,jakby zatrzymał się na chwilę i dopiero po chwili zbliżył się do salonu z pytaniem:
-Kto tu jest?
I mnie zrobiło się lżej na sercu,kiedy usłyszałam głos Meggie.
-Meg!-zawołałam i podbiegłam przytulając się do niej.Tak jak przypuszczałam,nie małe było jej zdziwienie.
-Co ty tu...skąd się wzięłaś?
-Przeczytałam...no wiesz...Musiałam być z tobą w takiej chwili.-spuściłam wzrok.
-Głuptasie...
-No co?
-Nie mam pojęcia....-westchnęła ale uśmiechnęła się pod nosem.-Nie mam pojęcia,która normalna przyjaciółka przyjechałaby dla mnie na drugi koniec świata.
-Ja.-także się uśmiechnęłam i ponownie się uściskałyśmy.
W każdym bądź razie,ja uważam,że dobrze zrobiłam.Może to i mnie przyda się odpoczynek od tej codzienności w której chyba sama zaczęłam się gubić...Gdy dojechałam taksówką pod dom i wysiadłam z samochodu,moją twarz uderzył świeży,orzeźwiający powiew przyniesiony z plaży.Spojrzałam w kierunku morza i uśmiechnęłam się słysząc fale obijające się o brzeg.Tak..to tu wszystko się zaczęło.
Chwyciłam walizkę w dłoń i pociągnęłam ku drzwiom.Wyciągnęłam kluczę i przekręciłam zamek w drzwiach co od razu,chodź niepozorne,połączyło się z narastającą ekscytacją.To w tym domu zakochałam się i praktycznie pod tym domem zakochiwałam się,po raz pierwszy tak naprawdę.
Przeszłam kilka kroków,postawiłam walizę w przedpokoju a sama udałam się w kierunku salonu.
-Meggie?-spytałam niepewnie z nadzieją,że rudowłosa za chwilę zmaterializuje się przede mną i zdziwiona rozdziawi usta,wypytując skąd się tu wzięłam.Po dokładnym przeszukaniu każdego kąta w domu,mogłam stwierdzić,że niestety nikogo w nim nie ma.Lekko zawiedziona położyłam się na kanapie i patrząc w sufit zaczęłam zastanawiać się.Spytacie nad czym? Nad życiem...nad życiem swoim i Zayna.Próbowałam udawać,że wszystko jest w porządku ale już od dawna odczuwałam,że coś jest nie tak.Ale nie z mojej strony,Broń Boże! Kochałam go jak nigdy,był moją jedyną miłością.Więc może to on...może po prostu już mu się znudziłam?
Tym pytaniem zakończyłam swoje rozmyślanie,gdyż mój umysł skoncentrował się na śnie,który wkrótce mnie nawiedził.Był to dziwny sen...miejsce,które było mi na pewno znane,ale była w nim jakaś osoba,której twarzy nie mogłam zapamiętać...Gdy tylko podbiegła w moją stronę,jej twarz rozmyła się i nie mogłam stwierdzić niczego,nawet jej płci.
Przebudziłam się i zabrałam za małe przywrócenie tego domu do porządku.Jak na razie było tam zimno,chłodno i nieprzyjemnie,dlatego sprzątnęłam to co tego wymagało,włączyłam telewizor,wymieniłam zasłony na kolorowe aby ocieplić pomieszczenie a przy okazji zasłoniłam je gdyż zaczynało się ściemniać.Nastawiłam wodę na herbatę,włączyłam ogrzewanie i z uśmiechem na twarzy wyłożyłam się pod kocem.Nareszcie...nareszcie mogłam pobyć trochę w samotności,bez zmartwień czy dzieci już śpią,czy Zayn w trasie jest cały i zdrowy i czy aby o czymś nie zapomniałam.Wreszcie tak jak za dawnych czasów mogłam pocieszyć się sama sobą.
Jak tylko zegar wybił 21,usłyszałam przekręcanie zamka i stukot czyichś stóp.Ktoś widząc zapalone światła i odgłos telewizora,jakby zatrzymał się na chwilę i dopiero po chwili zbliżył się do salonu z pytaniem:
-Kto tu jest?
I mnie zrobiło się lżej na sercu,kiedy usłyszałam głos Meggie.
-Meg!-zawołałam i podbiegłam przytulając się do niej.Tak jak przypuszczałam,nie małe było jej zdziwienie.
-Co ty tu...skąd się wzięłaś?
-Przeczytałam...no wiesz...Musiałam być z tobą w takiej chwili.-spuściłam wzrok.
-Głuptasie...
-No co?
-Nie mam pojęcia....-westchnęła ale uśmiechnęła się pod nosem.-Nie mam pojęcia,która normalna przyjaciółka przyjechałaby dla mnie na drugi koniec świata.
-Ja.-także się uśmiechnęłam i ponownie się uściskałyśmy.
Nagle wybuchnęłam śmiechem a ona spojrzała na mnie zdziwiona.
-Co jest?
-Nic...po prostu...bo widzisz..w głowie nadal nazywam Cię rudowłosą a kompletnie zapomniałam,że obydwie się przefarbowałyśmy!-zawołałam i tym razem ona do mnie dołączyła.
-Może tak już będzie.Dla siebie już zawsze takie będziemy.Takimi siebie zapamiętamy.
-Tęsknie za czasami kiedy naszym jedynym problemem było to,że spóźnia się promocja w centrum handlowym...-westchnęłam i znowu obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem,lądując przy tym na kanapie.
-Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.Dziękuję,że przyjechałaś tutaj za mną.To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
-Czyli się nie gniewasz?
-Gniewam? No jasne,że nie!
-Co jest?
-Nic...po prostu...bo widzisz..w głowie nadal nazywam Cię rudowłosą a kompletnie zapomniałam,że obydwie się przefarbowałyśmy!-zawołałam i tym razem ona do mnie dołączyła.
-Może tak już będzie.Dla siebie już zawsze takie będziemy.Takimi siebie zapamiętamy.
-Tęsknie za czasami kiedy naszym jedynym problemem było to,że spóźnia się promocja w centrum handlowym...-westchnęłam i znowu obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem,lądując przy tym na kanapie.
-Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.Dziękuję,że przyjechałaś tutaj za mną.To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
-Czyli się nie gniewasz?
-Gniewam? No jasne,że nie!
I wtedy przypomniały mi się słowa Zayna.Momentalnie do ust nasunęła mi się odpowiedź 'To przyjaźń,Zayn...Wiem kiedy moja przyjaciółka mnie potrzebuje,a ty,nawet jeśli jesteś moim mężem,nie powinieneś tego kwestionować'.Teraz na pewno trochę za nim tęsknie.I czekam.I na pewno nie wiem co dalej.
Dziękuję,że jeszcze tu wchodzicie.Mniej was,o wiele mniej...ale warto czasem odezwać się dla tych kilku osób :) Grazie,xoxo.
Przyjaźń <3
OdpowiedzUsuńDobrze że Mary przyjechała, mam nadzieje że w przyszłym rozdziale dowiemy się czemu Meg wyjechała.
/JustNiall
Świetny. ;* Dodaj szybko kolejny ;)
OdpowiedzUsuńNo po prostu..zatkało mnie!! Ja nie miałam pojęcia, że zaczęłaś pisać ciąg dalszy! To, że już 3 rozdziały to nie muszę ci mówić, że są świetne. Nie wiem czy być zła, że zapomniałaś mnie poinformować czy to przez to, że jesteś zajęta i straciłaś głowę..Ale cieszę się oczywiście, bo steal to jednak mój ulubiony blog i historia! M.
OdpowiedzUsuńawww. boski ! czekam na kolejny i pozdrawiaam ^^
OdpowiedzUsuńKOLEEEEEJNY <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOlinek :P